U siebie, ale na wyjeździe

Do rewanżowego meczu z LKS Żelechlinek przygotowywaliśmy się mentalnie od… kilku miesięcy. Podrażnieni wyjazdową porażką w rundzie jesiennej (1-3) chcieliśmy udowodnić przed własną publicznością, na pełnowymiarowym boisku, że jesteśmy lepszą drużyną. Niestety, plany pokrzyżowała nam „majówka” i Bayer Leverkusen Full. Żelechlinek nie zgodził się na rozegranie meczu w dniu 2 maja więc zmuszeni byliśmy skorzystać z gościnności LKS Lubochnia.

Punktualnie o 16.00 pan sędzia Józef Krajewski po raz pierwszy użył swojego gwizdka. W tym samym momencie z trybun huknęło „Naprzód piłkarze…” i zaczęła się walka. Jak nietrudno było przewidzieć Stal od samego początku naciskała. Wiele do życzenia pozostawiał jednak stan nawierzchni lubocheńskiego boiska i nie mogliśmy płynnie prowadzić „swojej” gry. Mimo to udało się stworzyć kilka dogodnych sytuacji pod bramką gości, wyjątkowe zagrożenie stanowiły także nasze rzuty rożne. Jak to często w naszym przypadku bywa brakowało jedynie skuteczności. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo.

Po przerwie grę wznawiał Żelechlinek i już w pierwszej akcji przedarł się pod bramkę Piotra Stasiołka. Płaski strzał i 0-1. Stracona bramka tylko podrażniła żółto-niebieskich i wywołała wręcz lawinowe ataki. Nie liczyliśmy strzałów, ale z pewnością niejeden rekord padł, zarówno w strzałach celnych jak i niecelnych. W sieci jednak nic nie zatrzepotało.

Wyrównać udało się w 65. minucie. Z piłką wybitą przez naszych obrońców minęli się stoperzy gości i Bartosz Urbańczyk strzałem głową z szesnastu metrów przelobował bramkarza Żalechlinka.

Przewaga Stali w drugiej połowie była przygniatająca, goście nie mogli złapać oddechu i wiedzieliśmy, że zwycięska bramka musi paść. Nawet lepiej od nas wiedzieli o tym nasi najzagorzalsi kibice, którzy wypełnili krzesełkową trybunę stadionu w Lubochni i nieśli nas swoim dopingiem.

Powód do wybuchu radości dał im Adrian Gaugier, który także wykorzystał złe ustawienie bramkarza Żelechlinka i, po zagraniu na lewe skrzydło, głową skierował piłkę do bramki. 2-1!

Jednobramkowe prowadzenie jednak nas nie satysfakcjonowało. Chcąc zaoszczędzić sobie nerwów w końcówce koniecznie chcieliśmy odskoczyć na dwa gole. Chyba jednak za bardzo chcieliśmy i nasze strzały nie znajdowały drogi do bramki. A efektem miażdżącego naporu „Stalówki” powinny być nie dwie, ale co najmniej pięć bramek. Najważniejsze jednak, że dopisujemy sobie trzy punkty i odskakujemy w tabeli kolejnemu rywalowi, który tym samym traci chyba realne szanse na wywalczenie awansu do klasy A.

Stal Niewiadów – LKS Żelechlinek 2-1 (0-0)

Bramki: Urbańczyk, A. Gaugier.

Stal: Piotr Stasiołek – Daniel Woźniak (Adrian Legęncki), Mariusz Jajek, Dawid Wojciechowski (C), Adrian Szczegielniak – Łukasz Mucha, Adrian Gaugier, Radosław Kochelski (Kamil Rychter), Mateusz Mrugalski (Igor Dróżdż) – Rafał Mucha, Bartosz Urbańczyk.

Stal Niewiadów 2-0 Świt Kamieńsk
14.11.2020r. godz. 13:00

Facebook

Sponsorzy