W Rzeczycy bez emocji…

… nie mogło się obejść! Wszyscy mamy jeszcze świeżo w pamięci zeszłoroczny wyjazdowy pojedynek z RKSem (relacja tutaj). W niedzielę było co najmniej tak samo ciekawie, a i bohater był ten sam. Ale po kolei…

Trener Bogdan Gaugier zaskoczył zmianą ustawienia zespołu, wymuszoną niewielkimi rozmiarami rzeczyckiego boiska. Odeszliśmy od “obowiązkowego” 4-4-2 na rzecz 4-5-1. I jak się miało okazać odeszliśmy słusznie, bo już po 20 minutach prowadziliśmy na boisku wicelidera 3-0! Wynik otworzył strzałem głową Bartosz Urbańczyk, a 10 minut później do rzutu wolnego wywalczonego przez Rafała Sobkiewicza podszedł Radosław Kochelski. Jak to z Radosławem Kochelskim bywa – bum, same widły i 2-0! Występujący na środku obrony “Kaciu” ledwie zdążył wrócić na swoją połowę, a już musiał ponownie przymierzać się do uderzenia nieruchomej piłki, tym razem po faulu na Urbańczyku. Bardzo mocne uderzenie sprawiło, że bramkarz nie zdążył nawet na dobrą sprawę podnieść rąk, a piłka już furczała w sieci. Wymarzony początek.

rksstalmuchaLPo stracie trzeciej bramki gospodarze potrzebowali kilku minut, aby się otrząsnąć, ale knockdown podziałał na nich wyjątkowo mobilizująco. Raz po raz ostrzeliwali nasze pole karne długimi podaniami i w powietrznej walce starali się wypracować sobie podbramkową sytuację. Przed przerwą jedną z nich zdołali zamienić na gola. Schodząc do szatni (można by napisać, gdyby w Rzeczycy faktycznie była szatnia dla gości) prowadziliśmy zatem 3-1. Tragedii na pewno nie było.

W drugiej połowie Rzeczyca nie przestawała napierać, ale skrzydła podcięła im druga żółta kartka dla jednego z ich pomocników. Podcięła jednak na krótko, bo w myśl starego piłkarskiego powiedzenie, że “w dziesięciu gra się czasem lepiej”, RKS w kilka minut wcisnął nam kolejne dwie bramki i zrobiło się 3-3!

Grając w przewadze, prowadząc początkowo 3-0, nie mogliśmy wypuścić kompletu punktów z rąk. Po prostu nie wypadało, nie w takim meczu. Żółto-niebiescy jakoś się pozbierali i ponownie przejęli inicjatywę. Na 4-3 trafił Adrian Gaugier, wykurzystując “wrzutkę” Mariusza Jajka z autu. Kilka minut później podanie Bartosza Urbańczyka na bramkę zamienił wprowadzony jeszcze w pierwszej połowie za kontuzjowanego Arkadiusza Szczegielniaka Rafał Mucha, a wisienkę na torcie położył osobiście Radosław Kochelski trafiając po raz trzeci (!) z rzutu wolnego (!!!), ponownie po faulu na bardzo aktywnym Sobkiewiczu. Niesamowite. W dwóch meczach rozegranych przez “Kochela” w barwach Stalówki w Rzeczycy zdobył on łącznie 5 bramek. Boimy się, że Rzeczyca sporą część budżetu gminy będzie chciała przeznaczyć na jego ściągnięcie do RKSu, Pan Radosław zapewnił nas jednak, że Stal nie opuści;)

Ostatni akcent meczu nie należał niestety do przyjemnych – Adrian Gaugier w 90. minucie otrzymał czerwoną kartkę za uderzenie rywala.

RKS Rzeczyca – Stal Niewiadów 3-6 (1-3)

Bramki: Kochelski 3, Urbańczyk, A. Gaugier, R. Mucha.

Stal: Szczepański – Aleksandrowicz (Kotynia), Wojciechowski (C), Kochelski, Woźniak (żk) – Szczegielniak (R. Mucha), A. Gaugier, Jajek, Sobkiewicz (żk) (Legęncki) – Urbańczyk (żk).

.

Stal Niewiadów 2-0 Świt Kamieńsk
14.11.2020r. godz. 13:00

Facebook

Sponsorzy