Inauguracja rundy wiosennej za nami

Pierwszy oficjalny mecz w 2013 roku już za nami. Zaczęliśmy od mocnego uderzenia – wyjazdowy mecz u lidera zapowiadał się niezwykle emocjonująco i ponad dwustu widzów na pewno mogło czuć się usatysfakcjonowanymi.

Wiedzieliśmy, że boisko w Rzeczycy sprzyjać będzie gospodarzom. Należy ono do najmniejszych w naszej lidze i nie pozwala na taką grę, jaką preferują żółto-niebiescy. Przekonaliśmy się o tym dobitnie w pierwszej połowie, w której RKS grał na typową aferę, wybijając każdą piłkę jak najdalej od własnej bramki. Znów nie potrafiliśmy się przeciwstawić takiej grze i całkowicie pozwoliliśmy gospodarzom narzucić nam ich styl.

Po jednej z takich piłek „na chaos” Mariusz Jajek musiał ratować sytuację faulem tuż przed polem karnym (za który zresztą otrzymał żółta kartkę). Rzut wolny zawodnik gospodarzy ładnym strzałem zamienił na bramkę.

Drugi gol dla Rzeczycy padł po ewidentnym faulu na Mariusz Jajku, niezauważonym ani przez sędziego asystenta ani głównego arbitra. RKS szybko przerzucił piłkę z prawego na lewe skrzydło i napastnik gospodarzy znalazł się w sytuacji sam na sam z Piotrem Stasiołkiem. Zrobiło się 2-0.

W przerwie trener Bogdan Gaugier nakreślił naszym zawodnikom nowe założenia taktyczne. Na aferę mieliśmy odpowiedzieć… aferą. Boisko naprawdę nie pozwalało na nic innego, jak tylko podniesienie rękawicy rzuconej przez Rzeczycę i przeciwstawienie się gospodarzom walką, pressingiem i wybieganiem. Efekty przyszły nadspodziewanie szybko.

W 47. minucie Radosław Kochelski precyzyjnym strzałem z 20 metrów pokonał bramkarza RKSu, po niezłym rozegraniu piłki z prawej strony. Kochelski, nominalnie środkowy pomocnik, w drugiej połowie ustawiony był tuż za napastnikami i rezultaty były piorunujące! Po kolejnych pięciu minutach sędzia podyktował rzut wolny po faulu na „Kaciu”, grającym pierwszy mecz w Stali po kilkuletniej przerwie. Do piłki podszedł Adrian Gaugier, zmagający się w ostatnich dniach ze skręconym stawem skokowym, i mocnym, płaskim strzałem umieścił piłkę w sieci.

Nasi kibice, którzy zjawili się w Rzeczycy w sile „małej setki”, eksplodowali. W końcu mogli wydać z siebie okrzyk inny niż „Nic się nie stało, hej Stalo, nic się nie stało”. Piłkarze jednak mieli świadomość, że remis nie w pełni zadowoli naszych fanów. Przebieg spotkania wyzwolił w zawodnikach Stalówki ogromne pokłady ambicji, spotęgowane jeszcze wsparciem z sektora kibiców gości.

I właśnie z ambicji zrodziła się trzecia bramka – nasi napastnicy wygrali tuż przed polem karnym gospodarzy walkę o górną piłkę, ta spadła pod nogi Kochelskiego, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Mamy ich!

A jednak nie do końca ich mamy. Szaleńcza walka w drugiej połowie wywołała u naszych lekką zadyszkę i na kilka minut pozwoliliśmy RKSowi przejąć inicjatywę. Po jednym z rzutów z autu, mającym na boisku w Rzeczycy siłę rażenia rzutu rożnego, czujny Piotr Stasiołek wypiąstkował piłkę, jednak na tyle niefortunnie, że spadła ona wprost na nogę pomocnika Rzeczycy, który ładnym uderzeniem z powietrza wyrównał stan meczu. 3-3.

Stal ponownie zwiększyła obroty czując, że zwycięstwo jest w zasięgu ręki. Nie przebierając w środkach raz po raz wstrzeliwaliśmy piłkę w okolice pola karnego gospodarzy, licząc na ich potknięcie. I doczekaliśmy się. Kilka minut przed końcem spotkania obrońca Rzeczycy zbyt krótko wybił piłkę. Na 25. metrze znalazł się nasz kapitan, nominalnie ostatni obrońca, Dawid Wojciechowski, który potężnym strzałem z powietrza dał nam prowadzenie, z którym nie rozstaliśmy się do ostatniego gwizdka sędziego.

Wybuch radości, trzy punkty zainkasowane po meczu na najgorętszym terenie w lidze i chóralne śpiewy z naszymi wspaniałymi kibicami. Mecz wygrany po zaciętej walce, na niesamowitej ambicji, na pewno „zrobi nam rundę” – da nam przekonanie, że nawet w meczu, w którym nie idzie, potrafimy zacisnąć zęby i zapier…dzielać, nie zważając na fatalny stan boiska czy toporny styl przeciwnika.

RKS Rzeczyca – Stal Niewiadów 3-4 (2-0).

Bramki: Radosław Kochelski 2, Adrian Gaugier, Dawid Wojciechowski.

Stal: Piotr Stasiołek – Bartłomiej Pokora, Mariusz Jajek, Dawid Wojciechowski (C), Arkadiusz Szczegielniak – Łukasz Mucha (Kamil Rychter), Adrian Gaugier, Radosław Kochelski, Daniel Woźniak (Mateusz Mrugalski) – Bartosz Urbańczyk (Igor Dróżdż), Adrian Legęncki (Rafał Mucha).

PS. Pan Radosław Kochelski ładnie wprowadził się do zespołu po kilkuletniej przerwie, nie?

.

Stal Niewiadów 2-0 Świt Kamieńsk
14.11.2020r. godz. 13:00

Facebook

Sponsorzy